Czy kilkanaście lat temu wyobrażaliście sobie, że zasiądziecie przed ekranem komputera, a po kilku minutach sfinalizujecie transakcję w sklepie na drugim końcu Polski? Dwa dni później towar będzie w Waszym domu.
Nasza komunikacja zmieniła się diametralnie. Mięliśmy erę okablowanych słuchawek i telefonów z tarczą do “wykręcenia” numeru. Pomyłka w tym przypadku bywała bardzo irytująca. Nastał czas telefonii komórkowej, obecnie żyjemy w erze smartfonów. Możemy z łatwością przeprowadzić rozmowę wideo z rodziną mieszkającą w USA, czy nawet w Australii. Spotkania osobiste – by coś kupić, otrzymać informację – stają się zbędne. Spójrzmy więc na świat medycyny i tradycyjne wizyty u lekarza. Jak zmieni się to dzięki zastosowaniu nowych technologii?
Współczesna medycyna
Pomoc przy rejestracji i przechowywaniu danych, urządzenia do diagnostyki i monitorowania pacjentów, a nawet roboty pomagające przy operacjach, to już praktycznie norma. Rejestracja przez telefon, podróż do przychodni, siedzenie w poczekalni i wizyta, to dość złożony proces. Badanie w gabinecie, gdzie można być narażonym na działanie wirusów i bakterii jest też ryzykowne dla lekarza.
Wirtualna wizyta
A jakby tak zbadać pacjenta za pomocą komputera — zdalnie, bez fizycznego kontaktu? Co prawda istnieją już takie aplikacje, za pomocą których pacjent może zostać „zdiagnozowany” po zadaniu wnikliwych pytań. Jednakże ludzie nie mają aż tak wielkiego zaufania do urządzeń i ich sztucznej inteligencji. Aplikacja nie może zastąpić kontaktu (nawet jeśli miałby być on wirtualny) z żywym człowiekiem, w szczególności z szanowanym specjalistą w swojej dziedzinie.
Mogłaby natomiast powstać „hybrydowa” alternatywa — komputer, czy smartfon połączony ze specjalnymi czujnikami (mierzącymi skład krwi w organizmie, monitorujące narządy wewnętrzne czy prześwietlające kończyny), który pomógłby lekarzowi w diagnozowaniu pacjenta na odległość. Zarówno lekarz, jak i pacjent mogliby przeprowadzić taką wizytę praktycznie ze swojej własnej kanapy, nie mając przy tym fizycznego kontaktu.
Pomiary dokonywane poprzez elektroniczne urządzenia, ale ostateczna diagnoza i sposób leczenia byłby już całkowicie decyzją lekarza. Taka „wirtualna wizyta” znacznie skróciłaby drogę między lekarzem, a pacjentem jednocześnie oszczędzając temu drugiemu mnóstwo czasu. To również doskonałe rozwiązanie dla ludzi mieszkających poza granicami swojego kraju, gdzie ciężko porozumieć się im w obcym języku.
To już jest możliwe!
Pomysł jak z filmów science-fiction? Otóż niezupełnie. Pomysł „wirtualnej wizyty” wdrażany jest w Wielkiej Brytanii przez… Polaków. Dwóch specjalistów z Polski postanowiło zmienić tradycyjną wizytę w domową diagnozę z wykorzystaniem nowoczesnej technologii. Jak na razie można przeprowadzić tylko proste badania, ale pomysł został z entuzjazmem przyjęty w świecie lekarzy, a jego rokowania na przyszłość są bardzo obiecujące. Czy w przyszłości diagnoza za pomocą komunikatora wyprze całkowicie długotrwałe i żmudne wizyty w gabinetach? Według pomysłodawców projektu jest to nieuniknione, aczkolwiek przyjdzie nam jeszcze poczekać co najmniej kilkanaście lat.
Opracowanie własne/Redakcja
Źródło: