Pozaustrojowe natlenianie krwi (ECMO) to ostatnia nadzieja dla najciężej chorych na koronawirusa. Terapia może ratować życie pacjentom, którym ze względu na uszkodzenie płuc nie pomagają respiratory. Jest stosowana w pięciu ośrodkach w Polsce.
Pozaustrojowe natlenianie krwi (ECMO) – co to jest?
ECMO (ExtraCorporeal Membrane Oxygenation) jest terapią pozaustrojowego natleniania krwi. Jest stosowana podczas niewydolności krążenia lub w skrajnych przypadkach ciężkiej niewydolności oddechowej.
Pozaustrojowe natlenianie krwi jest bardzo inwazyjną i ryzykowną terapią.
Zastępuje pracę płuc i/lub serca do czasu poprawy ich funkcji, aż umożliwi im samodzielne działanie. Technika sama w sobie nie leczy. Daje tylko czas, żeby układ oddechowy chorego się zregenerował.
Podstawowym kryterium, które decyduje o zastosowaniu pozaustrojowego natleniania krwi (ECMO), jest potencjalna odwracalność procesu. Jest wykorzystywana również w przypadkach, kiedy płuca pacjenta w ogóle już nie działają.
Terapię ECMO stosuje w okresie od kilku dni do maksymalnie kilku tygodni. Niestety z czasem jej zastosowania, dochodzi w organizmie pacjentów do wielu powikłań. Jest to spowodowane przewlekłym zastosowaniem układu pozaustrojowego, który ogranicza takie wspomaganie funkcjonowania organizmu pacjenta.
Pozaustrojowe natlenianie krwi pomoże ciężko chorym na COVID-19
ECMO, zwana inaczej pozaustrojową oksygenacją membranową, stosowana jest głównie w kardiochirurgii i podczas intensywnej terapii. Według wielu ekspertów pozaustrojowe natlenianie krwi jest metodą ostatniej szansy dla pacjentów z COVID-19.
Głównym narządem, który atakuje koronawirus, jest układ oddechowy. Chorzy, u których rozwija się zapalenie płuc, wymagają hospitalizacji. Najcięższe przypadki zachorowań na COVID-19 trafiają na oddziały intensywnej terapii. Tam bowiem personel medyczny ma ogromne doświadczenie m.in. w leczeniu ciężkich postaci wirusowych zapaleń płuc.
Lekarze, bazując na długoletniej praktyce, ratują covidowych pacjentów przy pomocy ECMO, czyli sztucznego płuca. Obecnie pozaustrojowe natlenianie krwi jest stosowane tylko w pięciu ośrodkach w Polsce.
ECMO w USA – testy amerykańskich naukowców
Amerykańscy naukowcy podzielają zdanie polskich badaczy na temat ECMO. W przypadkach, gdy nie wystarcza nawet respirator, życie uratować może system do ciągłego pozaustrojowego natleniania krwi. Warto zauważyć, że ECMO nie jest innowacyjną terapią. Stosowana jest od ponad 30 lat.
ASAIO Journal – amerykańskie czasopismo medyczne (obejmujące badania i rozwój sztucznych narządów), opublikowało opis 32 przypadków leczenia terapią ECMO. Wszyscy pacjenci z silnie uszkodzonymi płucami zostali podłączeni do urządzeń. W czasie wykonywania badań specjaliści przeprowadzili analizę danych. Wykazała ona, że aż 22 chorym (68 proc.) udało się przeżyć. Jednak 17 z nich było ciągle wspomaganych przez ECMO.
Naukowcy zauważyli również, że pacjenci poniżej 65. roku życia i z mniejszą liczbą chorób towarzyszących, miały większe szanse przeżycia. Zdaniem badaczy szanse osób leczonych z pomocą ECMO zwiększają środki sterydowe. Z pięciu pacjentów, których dało się całkiem odłączyć od aparatury i uratować, czworo dożylnie otrzymywało sterydy.
Naukowcy podkreślają, że leczenie koronawirusa u młodych pacjentów przebiega znacznie inaczej. Szczególnie tych otrzymujących sterydy. Ich organizmy mogą dużo lepiej reagować na ECMO.
Amerykańscy naukowcy wciąż wiążą duże nadzieje z testowanymi lekami na COVID-19. Jednym z nich jest remdesivir, który obecnie poddany został kolejnej fazie badań klinicznych.
Pozaustrojowe natlenianie krwi (ECMO) jest terapią, która nie leczy. Daje jednak niezbędną i kluczową wartość – czas! Dzięki niemu, uszkodzone płuca pacjentów, mają szansę się zregenerować.
Opracowanie własne/Redakcja
Źródło: